Publiczne Liceum Ogólnokształcące nr III z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Marii Skłodowskiej - Curie w Opolu

 

Aktualności


III LO i PG nr 9 w Opolu - Cals College Nieuwegein (Holandia) 13.11.2005r.- 20.11.2005r.

To początek naszej współpracy ze szkołą w Nieuwegein, położonego w środkowej części Holandii niedaleko Utrechtu. Mamy nadzieję, że będzie się ona mogła rozwinąć i będziemy ją podtrzymywać przez kolejne lata. Wymiana tego typu niesie korzyści przede wszystkim dla nas, uczniów, możemy bowiem zdobyć nowych przyjaciół, poznać kulturę i zwyczaje panujące w Holandii, zarówno przez zwiedzanie miast jak i przez sam pobyt w domu z holenderską rodziną oraz poprawić swoją znajomość angielskiego przez bezpośredni kontakt i rozmowy z ludźmi.

Nasza podróż do Holandii zaczęła się dość niefortunnie. Mieliśmy niewielkie problemy z autobusem, co wpłynęło na nasze opóźnienie. Gdy dotarliśmy na miejsce, nasi partnerzy z wymiany już na nas czekali w szkole. Niektórzy poznali się już wcześniej, głównie za pomocą e-maili. Za ich pomocą przesyłaliśmy sobie nawzajem zdjęcia i listy. Zaraz po przyporządkowaniu każdego z nas do konkretnej osoby, udaliśmy się razem z partnerami do ich domów, byliśmy bowiem zakwaterowani w holenderskich rodzinach. Pierwszy dzień spędziliśmy głównie na odpoczynku, poznawaniu się, rozmowach... Według stereotypu Holendrzy są ludźmi bardzo otwartymi i kontaktowymi, to okazało się w większości przypadków prawdą. Byli również, wbrew oczekiwaniom, nadzwyczaj mili i gościnni. Kolejny dzień spędziliśmy w szkole. Zaskoczył nas przede wszystkim sposób, jakim nasi rówieśnicy dostają się do szkoły- wszyscy podróżują rowerami. Nieważne czy są z Nieuwegein czy z pobliskich miejscowości jak np. IJsselstein, czy świeci słońce czy pada deszcz- zawsze jadą do szkoły na rowerach. Przed szkołą ustawiony jest rowerowy parking, na którym znajdziecie tyle rowerów, ile uczniów w szkole, czyli jakieś 1700, 1800... Tylko dwa dni podczas naszej wymiany spędziliśmy uczestnicząc w lekcjach, były to m.in. sztuka, matematyka w języku angielskim, fizyka, niemiecki, angielski i holenderski, który chyba sprawił nam najwięcej trudności, ale równocześnie był zabawny i przyjemny. Na szczęście zajęcia nie były zbyt męczące większość z nich spędziliśmy na oglądaniu filmów, przedstawianiu się i malowaniu. Holenderska szkoła bardziej przypomina z pewnością tą amerykańską, gdzie każdy uczeń ma swoją szafkę, jest przy tym bardzo nowoczesna.

Na atrakcyjność programu naszej wymiany wpłynęły również wycieczki. Przygotowano dla nas wycieczki do Amsterdamu, Zelandii i Utrechtu. Wszyscy cieszyliśmy się, że mogliśmy zobaczyć stolicę Holandii. Niestety ujrzeliśmy tylko małą część Amsterdamu, głównie podczas płynięcia łódką. Wtedy to słuchaliśmy krótkich opisów niektórych budynków i konstrukcji, które mijaliśmy. Dzięki temu wiemy teraz już trochę o tym mieście. Mogliśmy też spędzić trochę czasu w Rijksmuseum, gdzie zobaczyliśmy dzieła wielu wybitnych Holendrów m.in. Rembrandta. Żałujemy bardzo, że mogliśmy zobaczyć tak niewiele, ale program był bardzo napięty i trzeba było przestrzegać jego zasad. Kolejnego dnia byliśmy w Zelandii. To tu znajdują się ogromne fortyfikacje, które chronią Holandię przed zatonięciem. My jednak na początku wybraliśmy się do muzeum. Tam wraz z naszymi holenderskimi parterami musieliśmy wypełnić kwestionariusz z pytaniami dotyczący historii tego obszaru, a przede wszystkim katastrofy, która nawiedziła Zelandię w 1953 roku. Podpisy przy wystawach pomagały nam wypełnić te kartki. Wyprawa w ten region była bardzo pouczająca, gdyż pokazała nam, jak bardzo zagrożona była kiedyś Holandia na wielkie powodzie.

Najmilej będziemy wspominać piątek, gdyż w ten dzień nie mieliśmy nawet chwili oddechu, tak wspaniale został zagospodarowany nam czas. Rozpoczęliśmy od podróży do Utrechtu, gdzie odwiedziliśmy wielką wieżę Domtoren z pięknym widokiem na miasto oraz spacerowaliśmy z holenderskimi przyjaciółmi po tym urokliwym miejscu. Mieliśmy wiele czasu wolnego, tak więc zaczęło już zmierzchać. Następnie wybraliśmy się całą grupą do kręgielni, gdzie bawiliśmy się świetnie grając wspólnie z kolegami z Polski, bądź z Holendrami. Pod koniec tego pełnego wrażeń dnia w szkole w Nieuwegein zostaliśmy uraczeni chińskim jedzeniem. Wśród śmiechów i gwaru rozmów jedliśmy orientalne potrawy i miło wspominaliśmy cały tydzień.

Następnego dnia (w sobotę) musieliśmy już wracać do Polski. Wielu rzeczy nie opisałyśmy w tym naszym podsumowaniu, ale sądzimy, że każdy z nas wywiózł indywidualne, unikatowe wspomnienia z tego holenderskiego tygodnia. Jedno jest pewne - nigdy tego nie zapomnimy. Teraz czekamy z niecierpliwością na wizytę naszych przyjaciół na początku czerwca.
 
Agnieszka Maciąg i Judyta Polak kl.1c

  
  
  

Ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.