Publiczne Liceum Ogólnokształcące nr III z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Marii Skłodowskiej - Curie w Opolu

 

Aktualności


V edycja seminarium naukowego „Auschwitz - historia i symbolika”

W dniach od 17 do 19 marca br. uczniowie III Liceum Ogólnokształcące im. Marii Skłodowskiej-Curie w Opolu wraz ze studentami IV rok Historii Uniwersytet Opolski uczestniczyli w V edycji seminarium naukowego Auschwitz - historia i symbolika zorganizowanego przez Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu. Podobnie jak w ubiegłych latach trzydniowy pobyt opolskiej grupy w Oświęcimiu wypełniły wykłady, warsztaty, prelekcje, pokazy filmowe oraz studyjne zwiedzanie terenu byłego niemieckiego obozu KL Auschwitz-Birkenau. Problematyka tegorocznych wykładów koncentrował się wokół takich zgadnie jak: Miejsce KL Auschwitz w realizacji nazistowskiego programu wymordowania europejskich Żydów oraz innych ofiar nazistowskiego reżimu – dr Piotr Letkiewicz, Zróżnicowana symbolika Auschwitz – p. Mirosław Obstarczyk, Negowanie zbrodni popełnionych w KL Auschwitz –  dr Franciszek Piper. Z kolei warsztaty były poświęcone losom węgierskich Żydów deportowanych do Auschwitz-Birkenau w 1944 r. Zdradzony obywatel. Pamięci ofiar Holokaustu z Węgier –  p. Jacek Lech oraz Indywidualnym losom ofiar KL Auschwitz w oparciu o dokumenty, relacje i fotografie obozowe – p. Alicja Białecka. Program seminarium obejmował także zajęcia w Dziale Zbiorów Muzeum zatytułowane Sztuka w KL Auschwitz – dr Igor Bartosik, wizyta w Archiwum, gdzie zaprezentowane zostały oryginalne obozowe dokumenty archiwalne – p. Wojciech Płosa, wizytę w synagodze Chewra Lomdej Misznajot oraz na cmentarzu żydowskim w Oświęcimiu, a także zwiedzanie wystawy Klisze pamięci. Labirynty Mariana Kołodzieja, która znajduje się w podziemiach Centrum św. Maksymiliana Kolbe w Harmężach położonych kilka kilometrów od Oświęcimia. Tradycyjnie już pobyt na terenie Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu zakończyło spotkanie z byłym więźniem p. Kazimierzem Smoleniem, który barwnie i ze szczegółami opowiedział młodzieży swoje obozowe przeżycia z lat 1940-1945.

Poniżej prezentujemy esej uczennicy klasy II e – Magdaleny Skorupskiej, będący zapisem jej wrażeń z seminarium naukowego Auschwitz - historia i symbolika oraz rozważań na temat dramatycznych wydarzeń Pierwszej połowy ubiegłego wieku.

Moja wizyta w Auschwitz

Historia ludzkości opiewa w tragiczne konflikty, brutalne akty przemocy i ból zadawany człowiekowi przez drugiego człowieka. Żadna jednak epoka, żaden wiek, żadna wojna nie pociągnęła za sobą czynów tak strasznych, bólu tak wielkiego i tak nieludzkich zbrodni, jak te, których ślady pozostawiła po sobie II Wojna Światowa. Wtedy właśnie, biologiczna nienawiść, wrogość nabrzmiewająca w narodach przez pokolenia, osiągnęła swe apogeum. Powstałe podczas wojny obozy koncentracyjne i obozy zagłady wyplewić miały wszelkie rasy ludzkie, które były „gorsze” od rasy aryjskiej.

Pierwszym takim obozem koncentracyjnym był, powstały w 1933 roku, obóz w Dachau. Podczas II Wojny Światowej powstawało wiele obozów koncentracyjnych. Największym i najprężniej działającym koncentracyjnym obozem zagłady był KL Auschwitz-Birkenau. Tam właśnie śmierć poniosło ok. 1,5 mln osób. Moja wizyta w Auschwitz miała miejsce 17 marca 2008 roku, w 63 lata i 2 miesiące po opuszczeniu obozu przez ostatnich więźniów. Jednakże mimo tychże 63 lat, miejsce to nie straciło woni śmierci, barwy krwi i krzyku cierpienia. Mimo, iż nie widać już było karabinów uniesionych w ciągłej gotowości do strzału, ani ludzi wycieńczonych fizycznie, stąpających niepewnie, boso, po podmokłym gruncie, to czuć było ich obecność. Czuć było ich oddech na ramieniu i ciche szepty. Szepty tak wyraźne, że niemal oszukujące czas.

Słyszałam wiele historii o tym miejscu, czytałam o wielu faktach, przeglądałam ponure statystyki i obejrzałam kilka filmów. Lecz żadne z tych danych, żadna z opowieści nie wyraziła, bo jakże i mogła wyrazić nagimi, drewnianymi słowami, bólu i rozpaczy, którą niesie ze sobą to miejsce. Sam akt stąpania po Oświęcimskim gruncie, kazał mi spuścić wzrok i zamknąć oczy. Po tej samej drodze szli więźniowie na pewną zagładę. Być może pod moimi stopami umarł wycieńczony człowiek. Brama „Arbacht macht frei”, znana mi tak dobrze z podręcznika do historii, widziana na żywo kazała pomyśleć, że patrząc na ten napis 63 lata wcześniej, ludzie prowadzeni jak zwierzęta na rzeź, myśleli, że to nie będzie takie straszne. Parę miesięcy pracy, a potem wolność... Z perspektywy czasu, świadomość jak bardzo się mylili, przygnębia jeszcze bardziej.

Permanentna cisza, mimo rozmów i błysku fleszy, pozwala zobaczyć wiele par oczu z przeszłości spoglądających na bramę „Arbacht macht frei”. Niezwykle istotny jest ten obóz dla naszej historii, która nie pozwala jednak zrozumieć przyczyny okrucieństwa. Logiczny łańcuch przyczynowo skutkowy, tworzony przez historyków, wypisywany w postaci dat i danych, wyegzekwowanych od ponuro opornych źródeł historycznych, nie daje odpowiedzi na pytanie: Jak istota ludzka nauczyła się dokonywać czynów tak brutalnych, tak potwornych, tak nieludzkich? Przerażenie, jakie wzbudza obóz KL Aushwitz- Birkenau, dotyczy przede wszystkim świadomości, że twórcami idei zagłady na tak wielką skalę byli ludzie. Ludzie spłodzeni w ten sam sposób, co my, zdolni do miłości, żyjący w podobnych warunkach, wychowywani według podobnych idei, dopuścili się aktów tak przerażających, brutalności tak potwornej, że sama świadomość naszej przynależności do tego samego gatunku co oni, budzi przerażenie.

Oficerowie SS przebywający na terenie obozu wraz ze swymi żonami, cieszyli się świeżym powietrzem i wygodami w swych posiadłościach, ignorując świadomość agonii, jakiej doświadczali więźniowie, zaledwie kilkadziesiąt metrów dalej. Ci sami oficerowie obojętnie przyglądali się wychudzonym, cierpiącym więźniom, spoglądając na nich jedynie oczami hodowcy, który żyć pozwala jedynie silniejszym jednostkom, słabsze skazując na rzeź.

Po 63 latach, na terenie obozu Auschwitz, widać wykonane z czerwonej cegły bloki otoczone kolczastym drutem. Wchodząc do nich zwiedzający nie są popędzani biczami, a na stopach mają prawdziwe buty, które są mniej lub bardziej wygodne, w ładniejszym lub brzydszym kolorze, na wyższym lub niższym obcasie. Zwiedzający idą spokojnie, pewnie, w poczuciu bezpieczeństwa. Nie oglądają się za siebie, nie spoglądają w niebo. Będąc jednym ze zwiedzających, czułam potężne wyrzuty sumienia, często było to nawet poczucie wstydu, że nie cierpię. Czułam, że powinnam cierpieć. Że to miejsce, tego właśnie ode mnie wymaga. Wchodząc do bloku 16a spodziewałam się tego cierpienia, drewniane słowa po raz kolejny zawiodły, nie przygotowały mnie na widok potężnej sterty ludzkich włosów, obciętych, wyszarpanych -niczym ostatni symbol normalnego życia. Te włosy opadając pozbawiały więźniów -niczym biblijnego Dawida- siły. Po ich obcięciu, ludzi czekać już miało tylko piekło. Małe buciki, widoczne za kolejną wystawową szybą, były tylko dopełnieniem smutku i bólu wywołanego przez kłęby ludzkich włosów. Małe, dziecięce buciki, kiedyś kupowane z rozwagą, nie znaczyły już nic. Wobec trwogi i cierpienia, były nieznaczącą pozostałością zbrodni.

Józef Stalin powiedział kiedyś „ Śmierć jednego człowieka to wielka strata, śmierć tysiąca to już tylko statystyka”. Potworna statystyka obozu Auschwitz mówi o śmierci 500.000 węgierskich Żydów, 100.000 polskich Żydów, 70.000 Polaków i śmierci ok. pół miliona osób pochodzących z całej Europy. Na ścianach bloku 16a widać ich zdjęcia: nowo przybyli więźniowie w pasiastych koszulach, naznaczeni numerami. Po przybyciu do obozu stali się numerami w niemieckich raportach, ich jedyny znak tożsamości miał być teraz wytatuowany na lewym przedramieniu. Odczytywani na apelach liczbami, walczyli o przetrwanie, mimo iż stać się mieli tylko ponurą statystyką. Mimo iż cały świat widział ich twarze jedynie w liczbach, traktowani jak zwierzęta, pozostali ludźmi. Większość walczyła o życie mimo niewyrażalnego słowami cierpienia. Nadal czuli i nadal kochali. 

Między blokami z czerwonej cegły, w obozie Auschwitz widać było coś jeszcze. Grupę uczniów w kolorowych kurtkach, zaśmiewających się i skaczących radośnie między budynkami. Robili sobie zdjęcia. Jeden z chłopców krzyknął „ Komm hier Annu!” skakał radośnie i pokazał obraźliwy gest do aparatu. Ten widok potrafił zniszczyć ciszę...

Obóz Auschwitz-Birkenau funkcjonował od kwietnia 1940 do stycznia 1945 roku. W ciągu tych niecałych pięciu lat, pochłonął ponad milion ludzkich istnień, wyrył żywe piętno w pamięci ludzkości i postawił po raz kolejny pytanie o sens i ciąg ludzkiej egzystencji. Postawił pytanie o człowieczeństwo. Hans Frank powiedział w 1941 roku „ Człowieczeństwo to słowo, którego boimy się użyć”, człowieczeństwo po II Wojnie Światowej, po likwidacji obozów koncentracyjnych nabrało nowego znaczenia. Ważniejszego, potężniejszego. Przestało być słowem drewnianym, jego nowy wymiar naznaczył piętno na niemoralnych czynach. Czy mamy pewność, że w historii, którą dziś tworzymy, nie pokonamy bariery moralności po raz kolejny?  Czy wiemy na pewno, że już nigdy nie będziemy się bać użyć słowa –człowieczeństwo?

Ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.